Dziś w bibliotece w Puerto de Pollensa opowiadałam bajkę o Szewczyku Dratewce. Nie powiem, trochę stresu mnie to kosztowało, ale chyba wyszło nie najgorzej ;)
Potem, w nawiązaniu do opowiadania, dzieciaki szukały upieczonych przeze mnie ciasteczek, które ukryłam między gazetami w dużym, kolorowym pudle. Miały sporo frajdy. Następnie kolorowały lub wyklejały obrazki kuleczkami z bibuły.
Nie przyszło ich jakoś specjalnie dużo - na początku troje, potem ok. 10, ale zawsze to trochę mniej stresu ;) Kolejne wystąpienie tego typu w maju w Pollensie.
Był nawet plakat (nie moje dzieło:P)
Magiczne pudełko/fot. Wiśnia
Są i ciastka/fot. Inez