środa, 3 maja 2017

Portugalia jest piękna, czyli 27.04-02.05! - część 1

CZWARTEK, 27 kwietnia
Tak się śmiesznie złożyło, że Portugalię zwiedziałam z koleżanką i byłą współlokatorką, z którą spotkałyśmy się na lotnisku w Porto. Ona przyleciała z Warszawy przez Bristol, a ja z Palmy :) 

Zatrzymałyśmy się w Magnolia Porto Hostel i była to dobra decyzja. Za 15 euro/noc dzieliłyśmy pokój z innymi dziewczynami, a do tego miałyśmy śniadanie w cenie. Sheraton to to nie był, ale dla mnie OK, zwłaszcza jeśli chodzi o lokalizację. Zaoszczędzone pieniądze wolę wydać na kolejne podróże ;) 
Na miejsce dotarłyśmy ok. 23, więc w czwartek poza przejazdem metrem z lotniska, nie widziałyśmy zbyt wiele, aczkolwiek uliczki, którymi szłyśmy zdążyły już nas oczarować.


Wydaje mi się, że panuje przekonanie, iż Portugalia to taka biedniejsza Hiszpania. Trochę jest w tym prawdy, ale urzekło mnie to, że mogłam podziwiać kraj, który dopiero rozwija swoją turystykę, szczególnie na północy. Porto nie jest jeszcze takie wyrafinowane i cudownie jest obserwować oraz porównywać miejsca, które zapewne nie zmieniły się od dziesięcioleci, jednocześnie widząc nowo powstające hotele.