niedziela, 18 grudnia 2016

Parroquia Nuestra Señora de los Ángeles


...prosto i efektownie...

 Kościół w Pollensie świątecznie/fot. Wiśnia


PS. W tym tygodniu wybieram się na 1,5 tygodnia do Polski, więc "widzimy" się w styczniu. 
Wyjątkowych świąt Bożego Narodzenia i pięknych chwil w Nowym Roku :)

sobota, 17 grudnia 2016

Palma Jump

Dziś odbyła się kolejna sobotnia wycieczka z dzieciakami. Tym razem wybraliśmy się do Palma Jump, czyli do ogromnego parku trampolin mogącego pomieścić 120 osób jednocześnie. Nasza grupa była "niewiele" mniejsza, liczyła trochę ponad 70 osób. Nie sposób było zapamiętać wszystkich twarzy zwłaszcza, że trochę mniej niż połowę z nich widziałam po raz pierwszy w życiu.

Dzieciaki były w swoim żywiole. Skakały, robiły salta, chodziły po linach, grały w koszykówkę, ćwiczyły obroty, równowagę i refleks, że aż ciężko było nadążyć. Frajdy miały co nie miara, ja zresztą też no i na szczęście obyło się bez kontuzji! :) 

 Palma Jump/fot. Pere
 Palma Jump/fot. Pere
Palma Jump/fot. Pere

środa, 14 grudnia 2016

Świąteczne dekoracje w Pollensie

Jest już całkiem świątecznie nie tylko u mnie w domu, ale i na ulicach Pollensy.

 Dekoracje w ciągu dnia/fot. Wiśnia
 Dekoracje w ciągu dnia/fot. Wiśnia
 Dekoracje w ciągu dnia/fot. Wiśnia
 Dekoracje nocą/fot. Wiśnia
 Dekoracje nocą/fot. Wiśnia
 Dekoracje nocą/fot. Wiśnia
 Dekoracje nocą/fot. Wiśnia
 Dekorują nawet drzewa/fot. Wiśnia
 Stajenka na ścianie kościoła/fot. Wiśnia
Dekoracje nocą/fot. Wiśnia

wtorek, 13 grudnia 2016

Jeszcze kilka refleksji po szkoleniu w Palmie

  • Żyję w bańce, mojej bańce (I live in a bubble, my bubble)
To jedna z refleksji, którą podzielili się z nami byli wolontariusze programu EVS podczas szkolenia w Palmie. Myślę, że jest całkiem, a nawet bardzo trafna. Sama pewnie bym na to nie wpadła. Faktycznie, wyjechałam sobie do innego kraju, nie muszę martwić się rachunkami i codziennymi problemami, gdyż w zasadzie (i na szczęście) mnie nie dotyczą. Jasne, mam tu pewne obowiązki, ale zarazem sporo czasu wolnego, który mogę dowolnie wykorzystać. Mam ochotę to idę w góry, nie mam ochoty to pojeżdżę na rowerze, obejrzę film, coś ugotuję. Nie czuję się związana i ograniczona. 
Niby wcześniej też sama za siebie odpowiadałam, ale tutaj ta odpowiedzialność jest jakby mniejsza i przyjemniejsza. Dużo fajniej decyduje się o planach na weekend niż o konieczności załatwiania jakiś formalności. Polecam!
  • Dystans personalny
Nie odkrywam w tym momencie Ameryki, ale podczas szkolenia jeszcze bardziej przekonałam się o różnicach występujących między ludźmi pochodzącymi z różnych krajów. Akurat w tym przypadku chodzi o tak banalną, ale jakże istotną kwestię dystansu personalnego. Podczas kilku ćwiczeń miałam okazję dosyć jasno i wyraźnie zauważyć, że to co dla Hiszpanów czy Włochów jest akceptowalną odległością u mnie budzi poczucie dyskomfortu (nie wspominając np. o Norwegach) zwłaszcza w przypadku nieznajomych lub nowych znajomych. Oczywiście dosyć szybko odnalazłam się w tej sytuacji (jak widać na poniższych obrazkach), ale początki nie były proste. 

 Ktoś coś słyszał o jakimś dystansie? 
(w 10 osób mogliśmy dotykać podłogi tylko 3 rękami i 4 nogami)/fot. Barbara
 Ktoś coś słyszał o jakimś dystansie?
(w 10 osób musieliśmy przedostać się na drugą stronę liny bez jej dotykania)/fot. Barbara
 Wyjście z progu - testujemy różne opcje/fot. Barbara
  • Konflikt
Pamietam jednego z moich współlokatorów sprzed kilku lat. Krótko mówiąc, nie dogadywaliśmy się wcale. A w zasadzie przez większość czasu poza "cześć", nie odzywaliśmy się do siebie i w związku z tym co i rusz pojawiały się jakieś pretensje. Wychodziliśmy z założenia, że nie będziemy wchodzić sobie w drogę, no ale niestety pewne sprawy trzeba ustalać najlepiej na bieżąco. My tak nie zrobiliśmy, stąd rada - jak coś cię wkurza to to powiedz. Im wcześniej tym lepiej! :)
  • EVS jest naprawdę dobrze przemyślanym programem (PS. nikt mi nie płaci za ten tekst ;)) 
Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się akurat na tę opcję i to nie tylko pod względem organizacyjnym - mało biurokracji, dużo wsparcia przed i podczas wyjazdu (podobno również po zakończeniu), ale przede wszystkim osobowym. Dzięki szkoleniom, materiałom papierowym i elektronicznym realnie mogę rozwijać moje kompetencje i osobowość, gdyż mam możliwość i narzędzia do samoobserwacji. Myślę, że to jest najważniejszy element programu. Chyba nie za bardzo wyolbrzymię jeśli powiem, że wrócę zmieniona (mam tylko nadzieję, że pozytywnie).
  • Uśmiech i pozytywny stosunek do życia czynią cuda
Jeśli nie możesz zmienić czegoś, co ci nie odpowiada to zmień swój stosunek do tego. Zacznij od uśmiechu!


To tak luźno o moich przemyśleniach i mądrościach rodem z poradników psychologicznych ;)

niedziela, 11 grudnia 2016

Cuculla de Fartaritx

Nie ma to jak aktywna niedziela, stąd pomysł na wycieczkę na jeden z wyższych szczytów na Majorce - Cuculla de Fartaritx (712 m n.p.m.). We trójkę (Colby, Markus i ja) wyruszyliśmy z Pollensy na rowerach, by po ok. 3 km zostawić je tuż przed wejściem na trasę. 

Chyba po raz pierwszy przeszłam praktycznie całą drogę po odgórnie wyznaczonej ścieżce. Zwykle bardzo trudno jest znaleźć szlak (jeśli w ogóle istnieje), więc była to miła odmiana podążać według wytycznych Markusa, który miał ze sobą aplikacje z dosyć dokładną mapę okolicy. Widoki były przecudne!

Mimo pięciogodzinnej trasy praktycznie nie czuję zmęczenia. Czyżby moja kondycja była coraz lepsza czy tylko się łudzę?

 Na trasie/fot. Wiśnia
 Konik/fot. Wiśnia
 Na trasie/fot. Wiśnia
 Na trasie/fot. Wiśnia
 Na trasie/fot. Wiśnia
 Na trasie/fot. Wiśnia
 Na trasie/fot. Wiśnia
 Na szczycie/fot. Wiśnia
 Na trasie/fot. Wiśnia
Na trasie/fot. Wiśnia

czwartek, 8 grudnia 2016

It's beginning to look a lot like Christmas

Na Majorce już prawie święta (przynajmniej u mnie w domu)! 
Oto efekt naszej dzisiejszej radosnej twórczości przy akompaniamencie świątecznej muzyki :)
Ile ja mam lat? :)

 I'm dreaming of a white Christmas/fot. Wiśnia
 Śnieżynki, śnieżynki everywhere/fot. Wiśnia
 I'm dreaming of a white Christmas/fot. Wiśnia
 I'm dreaming of a white Christmas/fot. Wiśnia
 I'm dreaming of a white Christmas/fot. Wiśnia
 I'm dreaming of a white Christmas/fot. Wiśnia
 A w kominku już płonie ogień/fot. Wiśnia

środa, 7 grudnia 2016

La finca de Ternelles vol. 2

Dziś ponownie wybrałam się do la finca de Ternelles, ale pogoda znowu spłatała mi figla i nie przeszłam całej trasy, tak więc ciąg dalszy nastąpi...

 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia

wtorek, 6 grudnia 2016

Día de la Constitución

Święto uchwalenia konstytucji w Hiszpanii obchodzone jest właśnie dziś, czyli 6 grudnia i podobnie jak w Polsce jest to dzień wolny od pracy. W stolicy odbywają się różne oficjalne uroczystości jednakże znaczna część mieszkańców tego kraju decyduje się na różnorodne wyjazdy, gdyż 8 grudnia świętują Niepokalane Poczęcie NMP i jest to również dzień wolny. Tak więc w zależności od roku Hiszpanie decydują się na dłuższy lub krótszy urlop i opuszczają rodzinne strony, by odkrywać nieznane zakątki lub po prostu odwiedzać znajomych czy rodzinę.

W tym roku pogoda niestety nie dopisała. Dzień był raczej pochmurny i deszczowy, ale mimo tego na trasie na Puig de Maria spotkaliśmy sporo osób, które postanowiły zaryzykować i wspiąć się na najbardziej znany szczyt w Pollensie.


PS. Ubiegłej nocy dzieciaki w Hiszpanii nie znalazły prezentów pod poduszką. Czy oznacza to, że były niegrzeczne? Raczej nie. Tutaj dzieciaki zwykle otrzymują prezenty 6 stycznia, czyli w święto Trzech Króli. Jednakże kilka lat temu i do Hiszpanii dotarła tradycja popularna również w Polsce i coraz częściej prezenty wręczane są w święta Bożego Narodzenia. Zawsze to trochę więcej czasu na zabawę!

poniedziałek, 5 grudnia 2016

La finca de Ternelles

Wycieczek ciąg dalszy, choć dzisiejsza była bardzo krótka ze względu na przeciętną pogodę. Z dziewczynami postanowiłyśmy wybrać się do la finca de Ternelles, czyli do położonego nieopodal Pollensy gospodarstwa. Co ważne, wcale nie tak łatwo tam się dostać. Potrzebne jest pozwolenie z urzędu miasta, gdyż finca jest własnością prywatną i jedynie 20 osób dziennie może tam wejść.

Spodziewałam się jednego, dwóch domów i trochę terenu do eksplorowania. Jednak okazało się, że jest to ogromne gospodarstwo z rzeką, górami, skałami, owcami, roślinami uprawnymi itd. Sama trasa od bramy wejściowej i z powrotem ma ok. 18 km. Nieprawdopodobne! Jeszcze muszę tam wrócić! Kto wie, może całkiem niedługo ;)

La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
 La finca de Ternelles/fot. Wiśnia
La finca de Ternelles/fot. Wiśnia