wtorek, 13 grudnia 2016

Jeszcze kilka refleksji po szkoleniu w Palmie

  • Żyję w bańce, mojej bańce (I live in a bubble, my bubble)
To jedna z refleksji, którą podzielili się z nami byli wolontariusze programu EVS podczas szkolenia w Palmie. Myślę, że jest całkiem, a nawet bardzo trafna. Sama pewnie bym na to nie wpadła. Faktycznie, wyjechałam sobie do innego kraju, nie muszę martwić się rachunkami i codziennymi problemami, gdyż w zasadzie (i na szczęście) mnie nie dotyczą. Jasne, mam tu pewne obowiązki, ale zarazem sporo czasu wolnego, który mogę dowolnie wykorzystać. Mam ochotę to idę w góry, nie mam ochoty to pojeżdżę na rowerze, obejrzę film, coś ugotuję. Nie czuję się związana i ograniczona. 
Niby wcześniej też sama za siebie odpowiadałam, ale tutaj ta odpowiedzialność jest jakby mniejsza i przyjemniejsza. Dużo fajniej decyduje się o planach na weekend niż o konieczności załatwiania jakiś formalności. Polecam!
  • Dystans personalny
Nie odkrywam w tym momencie Ameryki, ale podczas szkolenia jeszcze bardziej przekonałam się o różnicach występujących między ludźmi pochodzącymi z różnych krajów. Akurat w tym przypadku chodzi o tak banalną, ale jakże istotną kwestię dystansu personalnego. Podczas kilku ćwiczeń miałam okazję dosyć jasno i wyraźnie zauważyć, że to co dla Hiszpanów czy Włochów jest akceptowalną odległością u mnie budzi poczucie dyskomfortu (nie wspominając np. o Norwegach) zwłaszcza w przypadku nieznajomych lub nowych znajomych. Oczywiście dosyć szybko odnalazłam się w tej sytuacji (jak widać na poniższych obrazkach), ale początki nie były proste. 

 Ktoś coś słyszał o jakimś dystansie? 
(w 10 osób mogliśmy dotykać podłogi tylko 3 rękami i 4 nogami)/fot. Barbara
 Ktoś coś słyszał o jakimś dystansie?
(w 10 osób musieliśmy przedostać się na drugą stronę liny bez jej dotykania)/fot. Barbara
 Wyjście z progu - testujemy różne opcje/fot. Barbara
  • Konflikt
Pamietam jednego z moich współlokatorów sprzed kilku lat. Krótko mówiąc, nie dogadywaliśmy się wcale. A w zasadzie przez większość czasu poza "cześć", nie odzywaliśmy się do siebie i w związku z tym co i rusz pojawiały się jakieś pretensje. Wychodziliśmy z założenia, że nie będziemy wchodzić sobie w drogę, no ale niestety pewne sprawy trzeba ustalać najlepiej na bieżąco. My tak nie zrobiliśmy, stąd rada - jak coś cię wkurza to to powiedz. Im wcześniej tym lepiej! :)
  • EVS jest naprawdę dobrze przemyślanym programem (PS. nikt mi nie płaci za ten tekst ;)) 
Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się akurat na tę opcję i to nie tylko pod względem organizacyjnym - mało biurokracji, dużo wsparcia przed i podczas wyjazdu (podobno również po zakończeniu), ale przede wszystkim osobowym. Dzięki szkoleniom, materiałom papierowym i elektronicznym realnie mogę rozwijać moje kompetencje i osobowość, gdyż mam możliwość i narzędzia do samoobserwacji. Myślę, że to jest najważniejszy element programu. Chyba nie za bardzo wyolbrzymię jeśli powiem, że wrócę zmieniona (mam tylko nadzieję, że pozytywnie).
  • Uśmiech i pozytywny stosunek do życia czynią cuda
Jeśli nie możesz zmienić czegoś, co ci nie odpowiada to zmień swój stosunek do tego. Zacznij od uśmiechu!


To tak luźno o moich przemyśleniach i mądrościach rodem z poradników psychologicznych ;)