niedziela, 27 sierpnia 2017

Aktywnie

Tak jak pisałam, od jakiegoś czasu nie jest tak gorąco, więc wieczorem da się wybrać np. na rowery czy krótką pieszą wycieczkę. I tak w piątek po godz. 20 wybraliśmy się na Puig de Maria. I mimo, że dotarliśmy na szczyt zziajani to zmęczenie szybko minęło, gdyż na górze mieliśmy zarezerwowany stolik w barze/restauracji. Fajny klimat, taki schroniskowy, sporo ludzi i dobre jedzenie. Polecam!

Tuż po dotarciu na szczyt/fot. Wiśnia

PS. Schodziło się dużo szybciej, ale po ciemku.

Za to w sobotę, niezrażeni wysoką temperaturą (no może trochę), poszliśmy do Cala Boquer. Jest tam ukryta zatoczka, ale by się tam dostać trzeba przepłynąć niezły kawałek i jednak się nie zdecydowałam. Będąc mniej więcej w połowie drogi, pod nami było jakieś 7 metrów głębokości i czarne glony, co dawało wrażenie ciemności i jakoś zrobiło mi się nieswojo. 
Tak czy siak, w innych częściach woda była krystaliczna i można było podziwiać podwodną faunę i florę.

 Cala Boquer/fot. Wiśnia
    Cala Boquer/fot. Wiśnia