wtorek, 29 listopada 2016

Curso de formación a la llegada, czyli co robiłam między 21 a 26 listopada - część 2

ŚRODA
Pierwsza część dnia upłynęła nam na wycieczce do Sineu - małego miasteczka w centrum wyspy, w którym co tydzień w środę odbywa się targ. Można tam kupić praktycznie wszystko: owoce, warzywa, ubrania, lokalne produkty, a nawet zwięrzęta.

 Na targu w Sineu/fot. Wiśnia
Na targu w Sineu/fot. Wiśnia
 Obrażone prosiaczki ;)/fot. Wiśnia
Na targu w Sineu/fot. Wiśnia

Podczas wycieczki naszym zadaniem było przekazywanie informacji na temat programu "Erasmus+", co wcale nie było takie proste. Młodych ludzi było jak na lekarstwo, gdyż większość z nich wyjechała z miasteczka na studia lub do pracy.

 Promujemy EVS/fot. Wiśnia
 W winiarni/fot. Wiśnia
Sienu/fot. Wiśnia

Tak czy siak, misja zakończyła się sukcesem i (w nagrodę :P) wróciliśmy na obiad do hotelu. 

Kolejnym punktem dnia był kurs katalońskiego. Nie do końca spełnił moje oczekiwania. Carlos zbyt wiele chciał nam przekazać w ciągu 1,5 godziny, więc jeśli miałabym wybrać najsłabsze ogniwo warsztatów to wskazałabym właśnie na zajęcia językowe :(

Potem już wszyscy razem rozmawialiśmy na temat różnic między słowami "intercultural" i "multicultural". A wieczorem staraliśmy się wcielić w życie powyższe założenia, wychodząc wspólnie do baru Havana i Shamrock. Nawet deszcz był nam niestraszny!

 Havana/fot. Wiśnia
Shamrock/fot. Wiśnia


CZWARTEK
Tematem naszego porannego spotkania była CIGNA, czyli ubezpieczenie, którym objęci są wszyscy wolontariusze oraz praktyczne wskazówki usprawniające nasze życie na wyspach. Ta część faktycznie przypadła mi do gustu, chociaż szczerze mówiąc wolałabym nie musieć przekonać się na własnej skórze czy wszystko działa jak powinno ;)

Bardzo przyjemnym elementem dnia było poznawanie Hiszpanii. Oczywiście nie była to standardowa prezentacja. Co to, to nie! Zostaliśmy podzieleni na dwie grupy. Każda otrzymała zestaw obrazków przedstawiających różne obiekty, tradycje, zwyczaje związane z Hiszpanią. Naszym zadaniem było ich rozszyfrowanie i opisanie w jak najbardziej szczegółowy sposób. Potem wspólnie rozmieszczaliśmy kartoniki na mapie Hiszpanii tak, by przyporządkować je do właściwego miasta. 

Tak sobie myślę, że czwartek był chyba najbardziej owocny w wydarzenia i przemyślenia, gdyż po południu rozmawialiśmy o asertywności i empatii, czyli dwóch cechach, które są bardzo potrzebne zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym. A potem odwiedziła nas trójka byłych wolontariuszy, którzy dzielili się z nami przemyśleniami i doświadczeniami na temat swoich wyjazdów. Był też czas na zadawanie pytań, dzięki którym mogliśmy rozwiać nasze wątpliwości związane z EVS. 

Po kolacji wspólnie wybraliśmy się do baru Moltabarra, gdzie mieliśmy okazję dalej dyskutować, poznawać się oraz wymieniać spostrzeżeniami. Był to przemiły wieczór zakończony spacerem po starym mieście.

Tuż obok katedry/fot. Wiśnia


CIĄG DALSZY NASTĄPI...