Dziś znowu miałam szczęście i mogłam wykorzystać wolny poranek na wycieczkę. Padło na jedną z dzielnic Pollensy, oddalonej nieco od miasta. Dlaczego? Bo to dzielnica bogaczy ;)
Zwykle niestety nie są to mieszkańcy wyspy, lecz obcokrajowcy, których stać było na wybudowanie willi na skałach. No cóż, niektóre rezydencje rzeczywiście są przepiękne, inne również zasługują na uwagę, lecz ich architektura nie do końca wpisuje się w klimat urokliwej Pollensy. Części z nich nawet nie udało nam się zobaczyć, gdyż stoją ukryte gdzieś w głębi, wśród drzew.
Nie pogardziłabym taką rezydencją/fot. Wiśnia
Na zdjęciu czasem ciężko jest uchwycić urok danego budynku/fot. Wiśnia
Tyle udało nam się dostrzec/fot. Wiśnia
Nowoczesne budownictwo nie do końca pasujące do Pollensy/fot. Wiśnia
Najciekawsze jest to, że większość domów jest niezamieszkała na stałe/fot. Wiśnia
Właściciele przyjeżdżają tu zwykle tylko na wakacje/fot. Wiśnia
W wyprawie towarzyszyli mi Colby i Katarzyna - dziewczyna z Czech, która pracuje jako au pair u jednej z rodzin. Z racji tego, że lubimy góry to postanowiliśmy zdobyć kilka wzniesień.
Uwielbiam te widoki/fot. Wiśnia
Uwielbiam te widoki/fot. Wiśnia
Małe jeziorko/fot. Wiśnia
Uwielbiam te widoki/fot. Wiśnia