poniedziałek, 14 listopada 2016

La fira d'artesania

W miniony weekend miałam okazję przekonać się jak wyglądają jarmarki w Hiszpanii. Może nie do końca jest to stuprocentowo poprawne tłumaczenie, ale idea jest zbliżona. Bowiem przez cztery ostatnie dni Pollensa przekształciła się w miasto kupców i handlarzy. Na straganach można było znaleźć w zasadzie wszystko - od biżuterii, kwiatów, obuwia po oliwki, żelki, orzechy, sery i wyroby mięsne. Nie zabrakło oczywiście ręcznie robionych ozdób czy dekoracji (w końcu nazwa jarmarku nie wzięła się znikąd). Całości towarzyszyły przeróżne koncerty, wystawy oraz pokazy. Dla najmłodszych przewidziano dodatkowe atrakcje, czyli wesołe miasteczko. 

La fira d'artesania to nie tylko stragany, ale przede wszystkim świetna okazja do spotkań ze znajomi. Mimo, że mieszkam tu stosunkowo niedługo to okazuje się, że trochę ludzi już znam. Niejednokrotnie słyszałam "Hola Gosia!" z ust dzieciaków, z którymi na codzień pracuję. Niektóre z nich mogłam nawet podziwiać podczas ich występów muzycznych. 
Jednakże jak łatwo się domyślić, większość czasu spędziłam z grupką międzynarodowych znajomych. Był to mile spędzony czas przy piwku i rozmowach. Na szczęście nie było baaardzo zimno, więc nie musieliśmy wracać do domu o 23 ;)

 Broszurka promująca firę (moim zdaniem urocza, zwłaszcza z tą słomką)/fot. Wiśnia
 Na rynku/fot. Wiśnia
 Pokazy żonglowania/fot. Wiśnia
 Stragany/fot. Wiśnia
 Wesołe miasteczko (Mega Rana)/fot. Wiśnia
 Samochodziki (z 15 lat nimi nie jeżdziłam; miło było poczuć się kierowcą rajdowym)/fot. Wiśnia
 Stragany/fot. Wiśnia
 Rękodzieło/fot. Wiśnia
 Rękodzieło/fot. Wiśnia
 Rękodzieło/fot. Wiśnia
 Stragany/fot. Wiśnia
 Żeeeelki, mnóstwo żelków/fot. Wiśnia
 Przepyszne oliwki (od wczoraj prawie nie jem nic innego)/fot. Wiśnia
 Mięsko/fot. Wiśnia
 Koncert uczniów szkoły muzycznej/fot. Wiśnia
 Koncert uczniów szkoły muzycznej/fot. Wiśnia
Koncert chóru z Sa Pobla w kościele Sant Jordi/fot. Wiśnia

PS. Myślałam, że w przeciwieństwie do polskich jarmarków nie znajdę tu rzeczy niezwiązanych z lokalnymi wyrobami, ale i tutaj dotarły takie produkty jak np. akcesoria do telefonów komórkowych. Kto wie, może ktoś się skusił...