czwartek, 12 stycznia 2017

Chyba robię się sławna...

...wywiady, artykuły w gazecie. Lada moment i wydam tu album :D

Dziś miałam okazję po raz pierwszy w życiu udzielać wywiadu w lokalnym radiu po hiszpańsku. Chyba się nie skompromitowałam i nie muszę szukać bunkrów, aczkolwiek trochę stresu mnie to kosztowało. Jak łatwo się domyślić rozmawialiśmy o działalności naszej organizacji i o programie EVS.

Jeśli się dobrze przypatrzeć to można zobaczyć moje imię :)


Nowinek ciąg dalszy. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem to w przyszłym tygodniu w lokalnej gazecie ukaże się artykuł mojego autorstwa. Opisałam w nim moją drogę od pomysłu na wyjazd po dziś dzień. 
Czekam na zaproszenie do "Pytania na śniadanie" :D


PS. Z ciekawostek dodam, że dziś po południu zepsuł nam się zamek w drzwiach do mieszkania. Colby i ja byliśmy w środku. Nie dało się włożyć klucza ani z jednej ani z drugiej strony. Po chwili wpadliśmy na pomysł, że możemy przecież wyjść przez garaż. Nic z tych rzeczy. Garaż da się otworzyć tylko od zewnątrz, więc zadzwoniłam do właścicielki, żeby skontaktowała się z sąsiadką i by ta wybawiła nas z opresji. Okazało się, że miała wyłączony telefon, ale nie poddawaliśmy się. Zaczęliśmy wołać Catalinę z tarasu. Bezskutecznie. Na szczęście za rogiem mieszka Ola, która po chwili przyszła nas ratować. W międzyczasie wybiła godz. 14:00 i uczniowie pobliskiej szkoły wybiegli na ulicę podczas, gdy nasza wybawicielka próbowała otworzyć garaż. Pół Pollensy widziało jak mocowała się z zamkiem niczym jakiś złoczyńca. Ostatecznie udało się jej i mogliśmy się wydostać. 
Happy End? Niekoniecznie. Może jutro nasz zamek zostanie naprawiony, ale równie dobrze może to być poniedziałek. Póki co jest zabawnie!