Urzędy w Polsce i Hiszpanii niewiele się różnią. Tutaj także trzeba przynieść tysiąc pięćset sto dziewięćset dokumentów łącznie z imieniem żółwia, rozmiarem stopy i kwiatem paproci.
Kiedy więc w końcu odebrałam moją kartę pobytu niezmiernie się ucieszyłam. Niby czemu? A to temu, że dzięki niej będę mogła podróżować o ok. 40-50% taniej z Majorki na kontynent i wyspy!!! Jupiii! :)
Przy okazji, będąc w Palmie udało mi się uchwycić kilka momentów:
Palma/fot. Wiśnia
Palma/fot. Wiśnia
Katedra i Pałac Królewski L'Almudaina/fot. Wiśnia
PS. Mamy już nowy zamek w drzwiach. Nie musimy wychodzić przez garaż. Mała rzecz a cieszy :)