Pobyt w Polsce minął mi bardzo szybko i aktywnie, więc gdy budziłam się 2 stycznia o 4:45 nie do końca byłam świadoma, że oto wracam do Pollensy.
W związku z tym, że poza sezonem, czyli od listopada do drugiej połowy marca nie ma bezpośrednich połączeń z Polski na Majorkę czekała mnie wycieczka:
- pociągiem do Berlina (5 godz. 46 min.),
- oczekiwanie w Berlinie (9 godz. z hakiem),
- lot do Palmy (2 godz. 20 min.)
- i przejazd z Palmy do Pollensy (1 godz.).
Nie powiem, "trochę" mnie to zmęczyło, ale najważniejsze, że jestem już na miejscu.
W tak zwanym międzyczasie udało mi się pospacerować po Berlinie i wrócić myślami do mojego ostatniego pobytu w tym mieście dokładnie 5 lat temu.
Dworzec Berlin Hauptbahnhof/fot. Wiśnia
W Berlinie/fot. Wiśnia
Reichstag/fot. Wiśnia
W Berlinie/fot. Wiśnia
W Berlinie/fot. Wiśnia
Currywurst mit Pommes Frites/fot. Wiśnia
W Berlinie/fot. Wiśnia
Muzeum Historii Naturalnej/fot. Wiśnia
Chyba znalazłam Nemo ;)/fot. Wiśnia