poniedziałek, 3 października 2016

3, 2, 1... Start!

Powoli wczuwam się w majorkański/hiszpański styl życia. Nie jest trudno, gdyż pierwszy tydzień mam wolny. Jest to czas, który mam wykorzystać na aklimatyzację, poznanie miasteczka, załatwienie formalności.
To cudowne uczucie nie musieć wstawać wcześnie rano, tylko leżeć do woli. Zjeść na spokojnie śniadanie, zrobić zakupy, pokręcić się po mieście. No i ta pogoda :)

Pollensa/fot. Wiśnia
 Pollensa/fot. Wiśnia
Pollensa/fot. Wiśnia

Wolne, wolnym, ale nie omieszkałam wybrać się do biura mojej organizacji, by po pierwsze dowiedzieć, gdzie się znajduje, a po drugie zobaczyć jak wygląda na żywo. Nie zawiodłam się. To miłe, przytulne miejsce położone wśród drzew. 

To nie koniec wrażeń. Po południu odwiedziłam dwa ośrodki, w których już niedługo będę pracować. Zapowiada się ciekawie i głośno. Będę musiała na nowo przyzwyczaić się do chaosu towarzyszącego pracy z dziećmi, bo właśnie to mnie tutaj czeka (no i trochę papierologii).