sobota, 8 października 2016

Cova Morella

Dziś miałam przyjemność uczestniczyć w wyciecze do jaskini "Cova Morella". Pere, Andreu, 13 dzieciaków w wieku 11-16 lat i ja spotkaliśmy się na przystanku autobusowym w Pollensie, by o 9:30 wyruszyć w trasę najpierw rowerową, a potem pieszą.

Zaczęło się ciekawie! Tuż przed startem z mojego, pożyczonego roweru zaczął wydobywać się dziwny dźwięk (sssssss)... Okazało się, że mam przebitą oponę, ale Pere, czyli koordynator centrum, w którym pracuję, od razu znalazł rozwiązanie. Przyprowadził inny rower, dzięki czemu mogłam ruszyć w drogę z całą grupą. 

Myślałam, że mam niezłą kondycję, ale te wszystkie wzniesienia, które trzeba było pokonać, dały mi się mocno we znaki. Nie wiem czy jutro wstanę z łóżka ;)
Na szczęście trasa rowerowa nie była zbyt długa, więc starczyło mi sił na wspinaczkę zwłaszcza, że widoki były niesamowite. Nic tylko je uwieczniać. 

Tuż pod szczytem naszym oczom ukazała się wspomniana jaskinia. Na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że nie za bardzo da się wejść do środka, ale szybko przekonałam się, że się myliłam. Kilka osób miało ze sobą czołówki, co ułatwiło nam spacer. Mogliśmy podziwiać stalaktyty i cieszyć się niższą niż na zewnątrz temperaturą. Sama bym się raczej nie skusiła na wycieczkę po grocie, ale skoro 11-latkowie wchodzili to nie mogłam być przecież gorsza ;)

Powrót był zdecydowanie bardziej przyjemny, bo z górki. No i szybszy. O 14 byliśmy z powrotem w miasteczku. Szczerze mówiąc, najchętniej już jutro wyruszyłabym na kolejną wycieczkę! Opcji jest sporo, co mnie bardzo cieszy. 


 W drodze/fot. Wiśnia
 W drodze/fot. Wiśnia
 W drodze/fot. Wiśnia
 W drodze/fot. Wiśnia
 W drodze/fot. Wiśnia
 W drodze/fot. Wiśnia
 Cova Morella/fot. Wiśnia
 Cova Morella/fot. Wiśnia
 Cova Morella/fot. Wiśnia
Cova Morella/fot. Wiśnia

PS. Od dziś mam współlokatora. W pokoju obok zamieszkał 23-letni Colby z US. Uczy angielskiego w pobliskiej podstawówce.