czwartek, 20 października 2016

Mallorquín nie taki prosty!

No właśnie, zaraz po przyjeździe zauważyłam, że tutejszy język tylko częściowo przypomina znany mi hiszpański. Pełno w nim dziwnych dźwięków imitujących portugalski, francuski i kataloński, bo mallorquín, o którym mowa, to dialekt powstały właśnie na podstawie tego ostatniego. 
Jestem w stanie uchwycić ogólny sens rozmowy (pod warunkiem, że nie mówią zbyt szybko), ale by cokolwiek powiedzieć to póki co nie za bardzo ;)

Dlatego tym bardziej doceniam to, że będę miała możliwość poznania podstaw katalońskiego. Dziś byłam na pierwszych zajęciach. Zaczęliśmy od alfabetu i podstawowych zwrotów. W grupie mam osoby z Włoch, Rosji, Bułgarii, Rumunii i Argentyny, więc w tle słychać i te języki. Jest wielokulturowo i przyjemnie. Wierzę, że będzie to cenna baza dla mnie i co nieco zostanie mi w głowie :)

Bona nit! (Dobranoc)