Tak, to zdarza się i tutaj. Tym razem padło na mnie. Być może wieczorne przechadzki zrobiły swoje i tak oto spędziłam dzisiejszy dzień w domu. To znaczy nie wliczam dwukrotnego wyjścia do apteki. W końcu sjesta to sjesta, obowiązuje wszystkich! Umieraj sobie człowieku albo jedź do dyżurnej apteki w sąsiedniej miejscowości, my odpoczywamy ;)
Ale uwaga, jest wytłumaczenie skąd się wzięło moje przeziębienie! Jedna z hipotez, którą dziś usłyszałam, brzmi następująco: "no wiesz Wiśnia, teraz w Polsce jest jakieś 10-15 stopni mniej niż u ciebie i twój organizm po prostu nie jest przyzwyczajony do tak wysokich temperatur jesienią, dlatego postanowił zastrajkować" (E).
Seems legit :)