Kolejny szczyt zaliczony, a właściwie wzniesienie, gdyż Puig de Santuïri ma wysokość jedynie 141 m n.p.m. Nie wpływa to jednak na widoki, które można podziwiać na górze. Nawet dziś mimo pochmurnego nieba, krajobraz był wart wysiłku.
Trasę zaliczyłabym do łatwych. Dotarcie na szczyt zajęło mi jakieś 15 minut. Dużo trudniej było za to trafić na właściwą ścieżkę. Mapka poprowadziła mnie do pewnego momentu, a potem musiałam radzić sobie sama. Minęłam centrum sportowe, cmentarz..., by dotrzeć do terenu, który zajmowała firma segregująca śmieci (dziwne, co?). Na właściwą trasę na pewno to nie wyglądało zwłaszcza, że po drodze nikogo nie minęłam. Skręciłam w jakąś leśną drogę, ale i tam nie było żadnych oznaczeń. Pomyślałam sobie "nie będę ryzykować, wracam", ale zauważyłam rowerzystę i postanowiłam zapytać go jak trafić na Puig de Santuïri. Okazało się, że szłam właściwą ścieżką, dodatkowo uspokoiło mnie to, że zaraz potem spotkałam turystów bodajże z Niemiec. Zwolniłam tempo i zaczęłam na nowo cieszyć się wycieczką i fotografować okolicę. Nie wszędzie udało mi się zrobić zdjęcie, gdyż pogoda nie pozwalała na uchwycenie krajobrazu, ale mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej.
Wejście na cmentarz/fot. Wiśnia
Cmentarz/fot. Wiśnia
Pollensa/fot. Wiśnia
Na trasie/fot. Wiśnia
Wgłębienie, lej na szczycie/fot. Wiśnia
Na szczycie/fot. Wiśnia
Skałki/fot. Wiśnia
Na szczycie/fot. Wiśnia